Blog Post

Terapia uzależnień w perspektywie duchowości cz. XVIII

Padre Camillo • sty 01, 2020

Terapia uzależnień: 1. Czym jest duchowość ? 2. Eksplorowanie duchowości a) Świadomość sacrum b) Opatrzność c) Wiara d) Wdzięczność e) Skrucha f) Łączność g) Powołanie 3. Duchowość w filozofii dwunastu kroków a) Dwanaście kroków grupy AA b) Przemiana 4. Świadectwo

W ostatnim rozdziale poświęconym uzależnieniom od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych chcę również jako chrześcijanin i duchowny uwzględnić grupy samopomocowe. Należą do nich w naszym kraju Grupy AA, (Anonimowych Alkoholików), AN (Anonimowych Narkomanów), AS (Anonimowych Seksoholików). Spotykałem się w przeszłości z uczestnikami tych grup, lub mam kontakt telefoniczny z osobami przynależącymi do tych grup. Myślę, że są one skuteczne w swoich działaniach i wspomagają, w sposób kompetentny uzależnionych, którzy są wierzący oraz osoby z grona ich rodzin i przyjaciół. Postanowiłem zatem na zakończenie rozdziałów uwzględniających osoby uzależnione od alkoholu, substancji psychoaktywnych i seksu przedstawić model działania tych grup samopomocowych. Jeśli pominę jakieś ważne informacje dotyczące jakości i funkcjonowania tych grup, proszę mi wybaczyć niekompetencje i uwzględnić czytając niniejszy rozdział swoje uwagi ze względu na specyficzny program tych grup, przejrzystość informacji oraz ich funkcjonowanie tak, abym nie pomniejszył w żaden sposób ważności i skuteczności ich działania. Zaadoptuję ponownie w tym ostatnim rozdziale dotyczącym uzależnień informacje z publikacji pt. "Terapia uzależnień - Podręcznik dla profesjonalistów" autorstwa Williama R. Millera, Alyssy A. Forcehimes, Allena Zweben (2014). Skorzystam też z literatury przedmiotu - publikacji zaaprobowanej przez Konferencję Służb Ogólnych AA pt. "Anonimowi Alkoholicy - Historia o tym, jak tysiące mężczyzn i kobiet zostało uzdrowionych z alkoholizmu" (1996).

1. Czym jest duchowość ?

Określenie "duchowość" zaczęto w XX wieku odnosić do subiektywnego doświadczenia tego, co znajduje się poza światem materialnym, a zatem subiektywnego doświadczenia Boga, mocy wyższej, królestwa ducha, sensu życia czy ostatecznej formy rzeczywistości, która wykracza poza ludzką egzystencję. Okazało się, że można deklarować się jako istota "duchowa", lecz nie religijna. Deklaracja ta stanowi jeden z fundamentów wspólnoty AA. Podobnie jak w przypadku zdrowia i osobowości, mamy obszerną literaturę poświęconą rzetelnym miarom duchowości i religijności (Hill, Hood 1999; Hill, Pargament 2003; Hood i wsp. 2009). Zaangażowanie w tradycyjny, zinstytucjonalizowany system wierzeń jest tylko jednym z aspektów duchowości. 
William R. Miller i wsp. w "Terapia uzależnień - Podręcznik dla profesjonalistów" stwierdzają że: "zainteresowanie się duchowością  na długo wyszło z mody; w wielu wypadkach uważano je za postawę nieprofesjonalną lub nienaukową. W ramach obszaru zdrowia behawioralnego swobodnie eksplorowano seksualność, finanse, relacje rodzinne, uczucia i fantazje, ale kwestie związane z duchowością lub religią zgłębiano rzadko (Miller 1999). Co ciekawe, w terapii uzależnień wypadki potoczyły się nieco inaczej, po części ze względu na spory wpływ programu dwunastu kroków, którego autorzy nieskrępowanie odwołują się do Boga i akcentują duchową drogę do zdrowia (Kurtz 1991; Miller 2003). (s. 384)

2. Eksplorowanie duchowości

Wielu profesjonalistów z dziedziny zdrowia nawet nie zastanawiało się, jak pytać pacjentów o duchowość i religię, ale nie jest to trudne. Wystarczy zadać pytanie w rodzaju: "Jaką rolę odgrywa religia bądź duchowość w pana/ pani życiu, jeśli w ogóle ją odgrywa? ; otwieramy w ten sposób drogę do eksplorowania dawnych i bieżących doświadczeń religijnych. Sformułowanie "jeśli w ogóle ją odgrywa" jest niepisaną zgodą na odpowiedź: "Żadną". Warto również zapytać, czy pacjent zna lub był zaangażowany w ruch AA bądź inny program oparty na filozofii dwunastu kroków. Wiele osób ma takie doświadczenia. "Czy był pan/ pani kiedyś na spotkaniu AA?", a jeśli tak, to pytamy: "I jakie miał pan/ pani wrażenia?". Pytając: "Czy wierzy pan/ pani w Boga?" lub "Czy modli się pan/ pani?" (w przypadku 90 % osób odpowiedzi brzmią twierdząco; Koenig i wsp. 1998), możemy choć w jakiejś części ocenić, czy dany pacjent pozytywnie zareaguje na udział w programie dwunastu kroków.

a) Świadomość sacrum

Duchowość zakłada poszukiwanie tego co święte, transcendentne. Wymaga zgłębienia naszej relacji z sacrum. Co dla pacjenta jest uświęcone? Co uważa za święte. W jakim kontekście jest gotów na istotne poświęcenia albo już je podejmuje? Czy pacjent deklaruje zależność względem innej istoty, wartości czy sfery istnienia? Czy przypisuje owemu bytowi czy sferze wartość ostateczną? Świadomość sacrum może być istotnym motywem w drodze do zdrowia, ponieważ w uzależnieniu substancja psychoaktywna zaczyna stopniowo stanowić najwyższą i ostateczną wartość w życiu uzależnionego.

b) Opatrzność

Pacjenci mogą mieć różne koncepcje świętości. Jak rozumieją jej naturę czy intencje? Czy Bóg (wszechświat, świat, moc wyższa) jest bytem dobrym i życzliwym, mrocznym i mściwym, czy dalekim i obojętnym? Komu lub czemu ufają? Jakie mają prawa i obowiązki? W czym pokładają nadzieję? W czym (jeśli w ogóle) dostrzegają światło i obietnicę? Co dzieje się po śmierci? Doświadczeniem w wymiarze ludzkim, które można zgłębić w tym względzie, jest uczucie nieskończonej życzliwości lub dobrodzejstwa. 

c) Wiara

Chodzi tutaj w co pacjent wierzy? Czemu zawierza? Komu lub czemu jest oddany? Jaką w jego przypadku jest proporcja poczucia bezpieczeństwa i korzeni do poczucia zagubienia i braku celu? Podstawowym doświadczeniem ludzkim jest poczucie całkowitego bezpieczeństwa. Nie należy go mylić z poczuciem pewności czy braku wątpliwości. Chodzi tu raczej o to, w jakich momentach, mimo życiowych burz i zawirowań, pacjent w jakimś sensie czuje się bezpieczny i mocny

d) Wdzięczność

Czy pacjent w jakimś sensie czuje się błogosławiony (lub przeklęty)? Za co jest wdzięczny? Czy ma poczucie zaspokojenia? Poczucie, że posiada "wystarczająco dużo" (dóbr materialnych, uznania, relacji, miłości)? Czy wyczuwamy u niego poczucie pozbawienia, braku, roszczenia, i głodu? Czy "zapracował" i zasłużył na to, co ma? Kiedy pacjent potrzebował przebaczenia? W jakiej sytuacji je uzyskał? W jakiej sytuacji on sam wybaczył innym? Kiedy miał poczucie łaski? Uczuciem pokrewnym jest doświadczenie głębokiego zadowolenia i szczęścia, które trafnie opisuje znane z tradycyjnej pieśni żydowskiej określenie dayenu, czyli "już by wystarczyło", poczucie zadowolenia z tego, co się posiada.

e) Skrucha

W jakim stopniu pacjent przyjmuje na siebie odpowiedzialność za własne zachowania i sytuację życiową? W tym kontekście możemy myśleć o dwóch skrajnych postawach. Na jednym biegunie sytuują się przesadne wyrzuty sumienia i "nadmierna odpowiedzialność". 
Osoby plasujące się na drugim biegunie nie czują się odpowiedzialne za przeciwności losu i przyjmują rolę ofiary. Główną rolę w tym kontekście odgrywają sumienie, samoobserwacja i niezadowolenie z siebie, dzięki którym uzależniony dostrzega potrzebę zmiany stylu dotychczasowego życia.

f) Łączność

Pytanie brzmi: Czy pacjent czuje jakiś rodzaj łączności z innymi ludźmi, rodzajem ludzkim albo całym stworzeniem? Najniżej na osi tego doświadczenia znajdziemy postawę skrajnego indywidualizmu, życia w świecie, gdzie "człowiek człowiekowi wilkiem". Towarzyszą temu doświadczenia izolacji, wyobcowania, oderwania od innych ludzi lub rywalizacji ze światem. Podstawowymi doświadczeniami ludzkimi w tym kontekście są poczucie troski o innych i świadomość, że inni dbają o nas, uwielbienie życia, poczucie zespolenia.

g) Powołanie

Jak pacjent rozumie cel swojego życia? Czy Bóg czegoś od niego chce? Czy oczekuje czegoś od wszystkich ludzi? Na co pacjent ma nadzieję? Czy czuje jakieś powołanie w życiu? Podstawowe doświadczenia w wymiarze ludzkim obejmują poczucie, że ma się określony talent lub zadanie do wykonania w życiu, poczucie zadowolenia (niezadowolenia/ wyrzutów sumienia) w związku z tym, jak wykorzystujemy swój czas na ziemi, a także poczucie sensu i celu w życiu (lub jego brak).

2. Duchowość w filozofii dwunastu kroków

Pierwotny program dwunastu kroków (Wspólnoty Anonimowych Alkoholików - AA) wyrósł z doświadczenia wzajemnego wsparcia jego dwóch współtwórców: Billa Wilsona i dr Boba Smitha. Jego korzenie sięgają organizacji religijnej znanej pod nazwą Grupy Oksfordzkiej. 
AA to bez wątpienia program duchowy. Nie jest on formą terapii, lecz sposobem na życie. Motyw używania substancji pojawia się tylko w pierwszym z dwunastu kroków. Pozostałe kroki mówią o procesach duchowych: 

- świadomości Boga i relacji z nim,
- spoglądaniu na siebie, 
- uznaniu niedostatków, 
- otwarciu nas przemianę, 
- zadośćuczynieniu,
- modlitwie i medytacji,
-  niesieniu posłania innym osobom nadal pogrążonym w cierpieniu.

W filozofii dwunastu kroków przyczyny uzależnienia kryją się w charakterze. "Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie!... To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze źródło naszych kłopotów" (Anonimowi Alkoholicy, 1996).
Długoterminową receptą jest zatem fundamentalna zmiana i wypracowanie w sobie cnót: umiejętności przebaczenia, pokory, cierpliwości, odpowiedzialności i mądrości (Peterson, Seligman 2004; Webb, Trautman 2010) poprzez realizację założeń programu dwunastu kroków.

a) Przedstawię teraz program dwunastu kroków zaadoptowany z ich fachowej literatury przedmiotu pt. "Anonimowi alkoholicy - Historia o tym, jak tysiące mężczyzn i kobiet zostało uzdrowionych z alkoholizmu":

"1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować naszym życiem.
2. Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.
4. Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
6. Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
10. Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
11. Dążyliśmy przez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach". (s. 15)

b) Program dwunastu kroków

Program dwunastu kroków jest jednak mocno zakorzeniony w duchowości judeochrześcijańskiej i jej tradycyjnych praktykach związanych z modlitwą i kontemplacją, spowiedzią św. oraz medytacyjnymi dociekaniami, mających na celu utrzymanie "świadomej łączności z Bogiem" i poddanie się Jego woli. 
We wspólnocie AA pozostawia się jej członkom dużą swobodę w pojmowaniu Boga czy "Siły Większej od nas samych". Ateiści i agnostycy są we wspólnocie mile widziani, a rezultaty badań sugerują, że czerpią oni z udziału w AA takie same korzyści jak osoby wierzące w Boga (Tonigan i wsp. 2002). 
Przypomnę raz jeszcze, że wspólnota AA nie jest żadną strategią terapeutyczną, lecz raczej "programem na życie". Zgodnie z założeniami poszczególne kroki należy uwewnętrznić (zinterioryzować) i realizować do końca swoich dni na ziemi (Keating 2009). 

c) Przemiana

Zawarte w kroku 12 odniesienie do "przebudzenia duchowego" nawiązuje do innego zjawiska obserwowanego w procesie wychodzenia z uzależnienia, czyli nagłej przemiany. William James (1902) opisał dwa rodzaje zmian zachodzących w życiu człowieka. Rodzaj pierwszy (częstszy i bardziej oswojony) to stopniowy proces drobnych modyfikacji, który James nazwał zmianą "wyuczoną" czy "wolicjonalną". Ludzie przeważnie zmieniają kroki w kierunku celu, jak w procesie nauki języka czy nowych umiejętności.

Zdarzają się jednak nagłe przemiany, które okazują się trwałe. James i współczesny mu teolog George Coe udokumentowali dziesiątki takich niespodziewanych, uderzających transformacji. Zjawisko objawienia i nagłych przemian jest znane w większości religii i znajdujemy je w sporej liczbie autobiografii (Bidney 2004; White 2004). Z pewnością takie doświadczenie przypadło w udziale Billowi Wilsonowi, który odnalazł w sobie siłę do odstawienia alkoholu podczas modlitwy o pomoc leżąc w szpitalnym łóżku. 
William Miller i wsp. uwzględnili w "Terapia uzależnień - Podręcznik dla profesjonalistów" świadectwo Billa Wilsona zamieszczone w literaturze przedmiotu pt: "Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość", 1998): "Nagle pokój rozjaśniło wielkie białe światło. Wtrącony zostałem w ekstazę, której nie da się opisać słowami. Oczyma duszy zobaczyłem siebie na szczycie góry, na którym dął silny wiatr - nie powietrzny, ale duchowy. I wtedy nagle poczułem się wolny... Powoli ekstaza ustąpiła. Leżałem wciąż na łóżku, ale teraz jakby w całkiem innym świecie - w nowym świecie świadomości. Towarzyszyło mi - we mnie samym i wokół mnie - wspaniałe poczucie Opatrzności. Pomyślałem wtedy: <<Więc to jest ten Bóg, o którym mówią z ambon!>>. Ogarnął mnie ogromny spokój i pomyślałem: <<Nieważne, jak bardzo wszystko się z pozoru rozpadło - i tak wszystko jest w porządku>>". 

We wstępie do niniejszego rozdziału napisałem, że istnieją oprócz grupy AA, również grupy: AN i AS. Oczywiście program dwunastu kroków jest realizowany nie tylko w grupach anonimowych alkoholików AA, ale także w grupie anonimowych narkomanów AN oraz w grupach anonimowych seksoholików AS.

4. Świadectwo

Aby potwierdzić fakt, że pewne osoby doświadczają podobnie jak Bill Wilson objawień osobistych  w kontekście religijnym zamieszczam celowo świadectwo Mieczysława z publikacji pt. "Anonimowi alkoholicy" zaaprobowanej przez Konferencję Służb Ogólnych AA (1996):

"Mam na imię Mietek, jestem trzeźwiejącym alkoholikiem. Trzeźwieję od ponad 9 lat. Pochodzę z dużego miasta na Dolnym Śląsku. Mój kontakt z alkoholem zaczął się dość wcześnie, miałem wtedy 16 lat i byłem uczniem II klasy technikum. Kiedy udzielałem korepetycji koledze z klasy spróbowałem wina własnej roboty. Zauważyłem, że po wypiciu paru szklanek nabrałem pewności siebie i odwagi. Poczułem się ważny. W domu rodzinnym byłem nieśmiałym, zastraszonym chłopcem. Ten stan wywoływał u mnie ojciec, który nie nadużywał alkoholu lecz był despotą i tyranizował moją mamę i trójkę rodzeństwa. Coraz częściej chodziłem do kolegi, ale nie w celu wspólnej nauki, lecz aby napić się wina i na nowo poczuć się ważny. Wtedy zrozumiałem, że znalazłem lekarstwo na poprawę swego samopoczucia. Wkrótce spróbowałem mocniejszego alkoholu, napiłem się wódki. Wtedy pierwszy raz w życiu "urwał mi się film" i w takim stanie moja młodsza siostra zaprowadziła mnie do domu. Z powodu tyranii ojca przerwałem naukę, z powodu bicia uciekałem z domu, coraz częściej piłem alkohol, przeważnie wino "patykiem pisane". Wszedłem w środowisko kryminogenne, imponowali mi ci ludzie, byli odważni a często brutalni i okrutni. W wieku 17 lat miałem pierwszy konflikt z prawem. Dostałem pierwszy wyrok, rok więzienia. Podczas odbywania kary pracowałem jako sanitariusz w więziennym szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Miałem dostęp do apteki, upijałem się wtedy do utraty przytomności lekarskim spirytusem. Po wyjściu z więzienia wróciłem do środowiska, w którym alkohol był na porządku dziennym. I znów popadłem w konflikt z prawem. Tym razem popełniłem po wypiciu alkoholu przestępstwo większego kalibru - wyrok parę lat więzienia. W więzieniu kontynuowałem przerwaną naukę i nawet nieźle mi to szło. Miałem sporadyczny kontakt z alkoholem, raz tylko upiłem się z kolegą - dla szpanu wypiłem parę buteleczek wody kolońskiej. Po paru latach spędzonych w więzieniach, które zmieniałem z powodu swojej brutalnej natury, wyszedłem na wolność. Upiłem się wtedy do utraty przytomności i zbity przez milicjantów z trudem dojechałem do swojego rodzinnego miasta. Wróciłem do środowiska przestępczego i upijałem się do utraty przytomności. 
Poznałem dziewczynę, zakochałem się. Uczyła się w szkole wieczorowej i to zmobilizowało mnie do tego, że poszedłem do technikum budowlanego. Pracowałem na budowie, ograniczyłem picie, bo miałem motywację - kochałem dziewczynę i uczyłem się.  Nie chciałem przez całe życie być "robolem". Jednak wódka była silniejsza od moich dobrych chęci - dziewczyna odeszła a ja chyba cudem ukończyłem szkołę. Jednak matury nie zdawałem , bo w tym czasie odbywałem kolejny wyrok. Tym razem zdemolowałem po pijanemu lokal, w którym razem z kolegami, opijaliśmy "zdradę" dziewczyny, która brała ślub z kimś innym. Podczas odbywania wyroku pracowałem na budowie, alkohol był tam na porządku dziennym. I znowu urwał mi się film, obudziłem się w karcerze więziennym, przywiązany pasami. Podczas raportu naczelnika dowiedziałem się, że pobiłem kolegę z celi. Resztę kary odbywałem w celli, nie dopuszczono mnie do pracy. Po wyjściu z więzienia, znów powróciłem do codziennego picia. Poznałem dziewczynę, chciałem założyć rodzinę. Wtedy, pierwszy raz w życiu, przyszło mi do głowy, że to alkohol jest przeszkodą na mojej drodze. Tuż przed ślubem zrobiłem pierwszą wszywkę - wiedziała o tym tylko moja żona. Na weselu toasty wznosiłem sokiem wiśniowym. Gdy skończyło się działanie Esperalu, zacząłem pić na nowo. Moje picie było tolerowane przez zwierzchnika, w tym czasie prowadziłem ekipę remontowo budowlaną. Zaszyłem się ponownie, gdy się dowiedziałem, że moja żona jest w ciąży. Po urodzeniu córeczki zacząłem pić na nowo. Trwało to latami. Z powodu nadużywania alkoholu często zmieniałem pracę. Żona i córeczka wyprowadziły się z domu. Moje mieszkanie zmieniło się w dzielnicową melinę, libacje i burdy pijackie odbywały się tutaj na okrągło. Często interweniowała milicja a później policja. Po paru latach wróciła żona z córeczką, doprowadziła dom do porządku, ja znowu wszyłem sobie Esperal. Próbowaliśmy na nowo, dla córeczki uratować rodzinę. Jednak moje próby były daremne. Zacząłem pić od nowa, a gdy nie miałem alkoholu spożywałem alkohole niekonsumpcyjne. Żona miała tego dosyć, rozchorowała się psychicznie, wzięła ze mną rozwód i załatwiła eksmisję z mieszkania. Dostałem mieszkanie zastępcze, gdzie mogłem pić do woli i tak właśnie robiłem. Pijąc denaturat i inne wynalazki uszkodziłem nerwy w nogach i miałem trudności z chodzeniem. Parę razy ratowano mi życie na oddziale ostrych zatruć. 20 października 1993 roku to pamiętna data w moim życiu. Z samego rana, usłyszałem walenie do drzwi, otworzyłem je, weszła policja i skacowanego, ledwie żywego zabrano mnie na komisariat. Dowiedziałem się, że mam być odwieziony do zakładu karnego, gdzie mam odbyć kolejny wyrok, tym razem za uchylanie się od płacenia alimentów. To był dla mnie koszmar, po ponad dwuletnim ciągu alkoholowym, raptowne oderwanie od alkoholu. Tego co przeżyłem, nie życzę najgorszemu wrogowi, gdy wspominam te chwile to włos się jeży na głowie. Trafiłem na oddział odwykowy w zakładzie karnym. Tu odbyłem pierwszą rozmowę z psychologiem - małą kobietą w okularach - od której zależało przyszłe moje życie. Wtedy, właśnie podczas tej rozmowy zrozumiałem, że to moja ostatnia szansa. Swój paromiesięczny pobyt na oddziale odwykowym potraktowałem poważnie, tutaj właśnie zrozumiałem, że jak chcę żyć to muszę przestać pić. Muszę skreślić alkohol z mojego jadłospisu na całe życie. Na oddziale odwykowym pierwszy raz zetknąłem się z Anonimowymi Alkoholikami. Była tutaj grupa AA, zacząłem chodzić na mityngi, ponieważ wymagała tego terapia. Nie rozumiałem programu, nie mogłem otworzyć się na mitingach. Terapia, to co innego, dawała mi wiadomości na temat choroby alkoholowej - jak mam z nią żyć, żeby nie pić. W zakładzie karnym, podczas pobytu na oddziale odwykowym, odnowiłem swój kontakt z Bogiem, poszedłem do spowiedzi i zacząłem uczęszczać na msze. 
Po wyjściu z zakładu karnego pierwsze kroki skierowałem do poradni odwykowej, gdzie kontynuowałem swoje dalsze leczenie. Wymogiem kontraktu było uczestnictwo w spotkaniach w jednej z grup AA. Na początku czułem się bardzo wyobcowany, bałem się tych ludzi, gdy zbliżali się do mnie z miłym słowem lub gestem, odstraszałem ich swoim zachowaniem. Nie wierzyłem w ich bezinteresowną pomoc. W miarę upływu czasu zacząłem akceptować swój pobyt w grupie AA. Ci ludzie zaczęli mnie akceptować, zbliżyłem się do nich. Zacząłem służyć grupie, w tym czasie nie pracowałem i miałem dużo wolnego czasu. Swoją służbę rozpocząłem od parzenia kawy i herbaty, robiłem to bardzo sumiennie, poczułem się potrzebny. Kiedy od skarbniczki otrzymałem pieniądze na zakupy wtedy jeszcze bardziej poczułem się potrzebny, ponieważ zaufano mi, temu, który wyszedł z zakładu karnego. Gdy skończyła się moja prawie dwuletnia terapia byłem już zżyty z AA. Oni byli dla mnie moją drugą rodziną. Wśród nich czułem się bezpiecznie, czułem się rozumiany i potrzebny. Wtedy uczestniczyłem w jednej grupie AA lecz dzięki tym ludziom zacząłem wychodzić na zewnątrz. Kiedy wybrano mnie rzecznikiem grupy zacząłem uczestniczyć w spotkaniach służb intergrupy. Jak już wspomniałem jestem osobą samotną - dlatego szedłem tam, gdzie czułem się najlepiej, najbezpieczniej i gdzie byłem potrzebny - na mityngi AA. Dzięki tym spotkaniom i słuchaniu wypowiedzi ludzi poprawiłem swój kontakt z najbliższymi, swoją mamą, córeczką, byłą żoną oraz ojcem, do którego było mi bardzo daleko. Zacząłem uczestniczyć w różnych imprezach AA. Dzięki uczestnictwu w AA, przerabianiu programu, wdrażaniu go w życie codzienne, mam dobry kontakt z rodziną i swoją córeczką, mamusią i byłą żoną oraz rodzeństwem. W AA nauczyłem się rozmawiać i kochać. Poznałem co to jest bezinteresowna pomoc i zrozumiałem treść słów "Wspólnota AA beze mnie będzie istniała a ja bez niej nie". Dlatego mój kontakt z AA, mimo tego, że nie piję już dziesiąty rok, jest bardzo silny. Jestem uczuciowo związany z paroma grupami AA, służąc na jednej z nich jako mandatariusz".(s. 181 - 187)
Autor: Padre Camillo 30 Oct, 2023
Pamiętne spotkanie ze św. Wandą Półtawską - przyjaciółką duchową św. Jana Pawła II w Krakowie dn. 6 października 2023 r. Poniższy wiersz o tym spotkaniu napisałem w dniu jej przejścia do Nieba 24 października 2023 r. (w pół godz.)
Autor: Padre Camillo 26 Oct, 2023
Wiersz pt. "Miłosierny Panie niech mi się stanie..." napisałem 22 października 2023 r. po moich duchowych i ludzkich przeżyciach w Kalwarii Pacławskiej i w Markowej.
Autor: Padre Camillo 03 Jul, 2023
Wiersz pt: "Wielkie Upokorzenie ku Wielkiemu Przeistoczeniu" powstał w 15 minut 2 lipca 2023 r. sprowokowany zadanym mi pytaniem: "Ile dziewczyn uratowałem z procederu prostytucji?"
Autor: Padre Camillo 12 Jun, 2023
Wiersz napisany 11 czerwca 2023 r. "w tri miga" (15 min). Tytuł jest w j. aramejskim a brzmi: "He hle ine"
Autor: Padre Camillo 12 Jun, 2023
Wiersz powstał 11 czerwca 2023 r. "w tri miga"! (15 min). Tytuł jest w j. aramejskim i brzmi: "Szehlete mne"
Autor: Padre Camillo 18 May, 2023
Wiersz pt. "MALHUTAH - KRÓLESTWO" w podtytule "Zaduiszczi - Zadośćuczynienie" został napisany 17 maja 2023 r. w Wigilię Uroczystości Wniebowstąpienia Pana Jezusa a zarazem w Wigilię 103 Rocznicy Urodzin św. Jana Pawła II w 2 godziny
Autor: Padre Camillo 23 Apr, 2023
Ten wiersz napisałem 17 II 2023 r. Eksponuję go z racji 103 rocznicy urodzin naszego ukochanego świętego papieża Jana Pawła II na 18 maja 2023 r.
Autor: Padre Camillo 23 Apr, 2023
Eksponuję w tej części 3 wiersz mojej kuzynki Doroty P. z Bełchatowa pt. "Przyszłość"
Autor: Padre Camillo 01 Apr, 2023
Wiersz pt: "Odmów początek pacierza. Zakładaj deski na nogi i jedź do Nieba" jest napisany 5 lutego 2023 r. pod Harendą w Zakopanym ku czci i pamięci Św. Jana Pawła II w 18 rocznicę Jego przejścia do Nieba - niechaj On nam dopomaga na teraz i na zaś
Autor: Padre Camillo 29 Mar, 2023
Zamieszczam dwa wiersze, które napisała Dorota P. z Bełchatowa. Ich tytuły to: "Przyszłość", "Czym jest przyszłość?"
Pokaż więcej..
Share by: