Blog Post

II cz. Autobiografii "Byłem innym księdzem", rozdz. VI - 2012

Padre Camillo • paź 08, 2021

Dalsza ewangelizacja, propozycja utworzenia Ośrodka terapeutyczno - wychowawczego "Cywilizacja Miłości" św. Jana Pawła II

Przedstawię w tym rozdziale na początku ucieczkę przed tzw. "alfonsami" - suterenami w okolicach Warszawy w kwietniu 2011 r. Prowadziłem niedzielną ewangelizację w parafii p/w św. Józefa Oblubieńca, w Warszawie - Koło. Spotkałem w tej parafii Księdza Infułata dr Jana Sikorskiego. Po ostatniej Mszy św. tzw. "Sumie" zaprosił mnie na rozmowę i złożył propozycję dotyczącą nagrania materiału do niezależnej TV, którą zarządzał w tamtym czasie. Zgodziłem się i poprosiłem aby gospodyni przygotowała dla dziewczyn - prostytutek kanapki. Po popołudniowej Mszy św. wraz z ekipą TV w stroju kapłańskim udaliśmy się na trasę wylotową z Warszawy do Ostrołęki. Po drodze po obydwu stronach jezdni widzieliśmy prostytutki z Bułgarii. Zatrzymaliśmy się na dużym parkingu. Kamerzysta i reporter wsiedli do do oznakowanego www.grzechy. com C 3. Ruszyliśmy w krótki odcinek drogi. Jezdnia jednak była uszkodzona i przygotowana do położenia nowego asfaltu i dlatego jechałem wolno ok. 20/30 km/h. Kamerzysta był z dużą kamerą z przodu a reporter w trakcie jazdy zadawał mi pytania na które odpowiadałem. Jedna z dziewczyn stojąca z inną na końcu naszego przejazdu musiała zauważyć czerwone światełko kamery, ponieważ wzięła telefon, wybrała numer i zaczęła rozmawiać. Kiedy zawróciłem jeszcze rozmawiała przez komórę. Panowie od Ks. dr Jana Sikorskiego chcieli nagrać moje bezpośrednie spotkanie i nagrali jedną z prostytutek jak z nią rozmawiam z samochodu i przekazuję Różaniec, obrazki z Jezusem Miłosiernym i Matką Bożą i kanapki. Po prawej stronie w kierunku Warszawy było 7 dziewczyn. Ekipa telewizyjna po nagraniu pierwszego mojego bezpośredniego kontaktu z tzw. "tirówką" odjechała. Ja podjeżdżałem do następnych dziewczyn i wg schematu krótkich spotkań ofiarowywałem dewocjonalia i kanapki. Kiedy podjechałem do ostatnich 2 prostytutek spotkałem się z oporem. Nie chciały przyjąć ode mnie niczego i jedna z nich krzyczała na mnie po bułgarsku. Wysiadłem z C 3 i podszedłem do poprzednich dziewczyn i wręczyłem im kanapki. Kiedy wróciłem do samochodu podjechała BMW z z kierunku Warszawy z dwoma tęgimi mężczyznami. Zatrzymali się z piskiem opon. Auta w kierunku Warszawy jechały ciągiem i dlatego jeden z mężczyzn chciał przedostać się na moją stronę ale nie mógł tego zrobić, bo ruch samochodów mu to uniemożliwiał. Wyczekałem dłuższego odcinka odległości samochodów, włączyłem awaryjne światła i na boksujących kołach ruszyłem do ucieczki. Ten mężczyzna w tym czasie przebiegł na drugą stronę ale nie zdążył mnie zatrzymać. Nie mogli szybko nawrócić ze względu na ruchliwość aut na drodze. Uciekałem na 4 biegu i zjechałem na Żoliborz do parafii, w której wcześniej głosiłem kazania i w której posługiwał Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko. Wpadłem na plebanię i mówiłem księdzu proboszczowi, że goni mnie mafia, i gdyby pojawiła się BMW na warszawskich tablicach - to mogą być warszawscy mafiozi - sutenerzy. Odczekałem na plebanii na Żoliborzu ok. 2 godzin i ruszyłem w drogę do Świętej Puszczy w Olsztynie k/Częstochowy. O tej traumatycznej akcji nic nie powiedziałem Ks. Janowi Sikorskiemu. Zatrzymałem tę informację dla siebie, aby nie martwić księdza, że to przez niego doszło do tego, że byłem zmuszony uciekać na Żoliborz gdzie pochowany jest. Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko. 

1. W czerwcu 2011 r. będąc na terenie Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej spotkałem się i rozmawiałem o projekcie utworzenia ośrodka terapeutyczno - wychowawczego św. Jana Pawła II z Ks. Bp. Seniorem (nie pamiętam jego imienia i nazwiska). Miał przekazać moją propozycję projektu Ks. Abp. Andrzejowi Dzięga. 
W październiku 2011 r. rozmawiałem z Ks. Abp. Andrzejem Dzięga podczas rekolekcji dla Episkopatu Polski. Zgodził się na moją propozycję utworzenia ośrodka na terenie jego archidiecezji. Byłem też na spotkaniu z Ks. Abp. A. Dzięga w Szczecinie gdy prowadziłem rekolekcje wielkopostne w jednej z parafii na terenie jego archidiecezji. W spotkaniu brał również udział kanclerz kurii Ks. Sławomir Zyga. Otrzymałem wtedy akceptację co do proponowanego projektu. Przedstawię ją poniżej. 
W styczniu a dokładnie 19 stycznia 2019 r. otrzymałem pismo od Ks. Abp. Andrzeja Dzięga o następującej treści:

"Czcigodny Ksiądz Marek Poryzała
Po kilkumiesięcznej korespondencji oraz osobistych spotkaniach, jakie miały miejsce w ostatnim czasie, widzę możliwość ewentualnej pracy duszpasterskiej Czcigodnego Księdza w Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej, z perspektywą inkardynacji.
Jednak zanim zostanie podjęta jakakolwiek decyzja wiążąca, pragnę, aby zachowano zwyczajną procedurę przewidzianą w tego typu sprawach. Dlatego proszę, aby zwrócił się Ksiądz z formalnym pismem o przyjęcie do Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej oraz przedstawił odpowiednie pismo z Diecezji, w której Ksiądz obecnie jest inkardynowany.
Z serca błogosławię (podpisał: Arcybiskup Metropolita Szczecińsko - Kamieński Andrzej Dzięga)".

2. Byłem pełen Bożego entuzjazmu i nadziei, że zaczęło się coś dobrego dziać. Zbierałem duchowe, psychiczne i fizyczne siły do pracy. Zamówiłem meble do ośrodka terapeutyczno - wychowawczego im. św. Jana Pawła II. Były to dwie mahoniowe szafy, stół na 12 osób z krzesłami. Zamówiłem łóżka wojskowe (6 sztuk) z myślą o rekolekcjach w Kolsku (archidiecezja szczecińsko - kamieńska) dla Misjonarzy Jezusa Miłosiernego, bo miałem nadzieję, że ośrodek będzie działał na zasadzie zakonnego nowicjatu. Dalej jeździłem i głosiłem niedzielne ewangelizacje, rekolekcje adwentowe i wielkopostne rozprowadzając moje autorskie publikacje jako "cegiełki" na ośrodek. 
W sierpniu 2012 r. byłem w Łebie na odpoczynku. Tam właśnie powstawała przez 2 tygodnie Reguła dla nowego Zgromadzenia Misjonarzy Jezusa Miłosiernego. Okleiłem samochód - Dacia tym napisem wraz z moim numerem telefonu i nazwą strony www.grzechy.com. Jeździłem po całej Polsce wg wcześniejszych ustaleń z księżmi proboszczami co do wjazdu na niedzielną ewangelizację (kazania i książki autorskie). Po drodze oczywiście spotykałem się i ewangelizowałem tzw. "tirówki".

"Do Księdza Arcybiskupa Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej dr Andrzeja Dzięgi
1) Odnosząc się do rozmowy z dn. 25 lipca 2012 r dotyczącej tworzenia Ośrodka formacyjno - szkoleniowego "Cywilizacja Miłości" w Kolsku na początku wyjaśniam spóźnienie w moich działaniach. Według sugestii Księdza Arcybiskupa miałem osiedlić się w Kolsku jak najszybciej. Spowolnienie nastąpiło w wyniku braku pisma od Księdza Arcybiskupa dr Wacława Depo, również w wyniku tego, że przekazanie kluczy do szkoły nastąpiło dopiero 25 września 2012 r.; również w wyniku losowych okoliczności - wypadek samochodowy mojej siostry ś.p. Iwony, który miał miejsce 19 sierpnia 2012 r. a zmarła 29 września 2012 r. a pogrzeb odbył się dopiero 12 października 2012 r. i również w wyniku naprawy mojego samochodu Dacia.

2) Ksiądz Arcybiskup w czasie rozmowy 28 października 2012 r. na Jasnej Górze ponaglał mnie o przesiedleniu do Kolska. W czasie od 25 września 2012 r. bazowałem na stwierdzeniach Ks. Sławomira Kokorzyckiego, że w szkole podłączy się ogrzewanie i przygotuje pokój z łazienką bo tam nic nie ma na ten czas i wszystko jest poniszczone. Byłem przekonany, że Ks. Kokorzycki pomoże mi w tym względzie organizując w moim imieniu ekipę remontowo - budowlaną udostępniając jej swoich pracowników. Było to moje myślenie bardzo zresztą optymistyczne poprzedzone rozmową z nim w dniu 7 czerwca 2012 r. kiedy mu oznajmiłem po dokonaniu oględzin szkoły, że tymczasowo zorganizować ma dla mnie miejsce do zamieszkania nie na terenie starej i zrujnowanej szkoły a w budynku przy kościele na moje godne zamieszkanie w Kolsku i w przyszłości służyłoby dla wspólnoty zakonnej.

3)Moje dalsze działania tj. głoszenie kazań profilaktycznych dotyczących uzależnień, dalej będę  kontynuował na terenie Polski. Dalej również będę kontynuował naukę na studiach podyplomowych z zakresu "Seksuologia kliniczna" w warszawie na SWPS. 

a) Jeżeli chodzi o Ośrodek formacyjno - wychowawczy "Cywilizacja Miłości", to mamy najpierw utworzyć Stowarzyszenie lub Fundację, aby można było prawnie pozyskiwać jakieś profity finansowe od Gminy i z innych źródeł wg zdania wójta p. Władysława Kowalczyka z Biewrznika. Wtedy dopiero będzie można robić jakieś plany i je systematycznie realizować.

b) W dniach od 21 - 25 grudnia 2012 r. ma spotkać się i zawiązać w Kolsku Wspólnota Świeckich Apostołów Jezusa Miłosiernego. Będzie to zarazem spotkanie zapoznawcze z realizacją formacji duchowej.

c) Od ponad 2 lat oczekuję kandydatów/ki do nowego zgromadzenia zakonnego Apostołów Jezusa Miłosiernego. Jest ich na razie trzech. Regułę zakonną napisałem  w 2011 - 2012 r.Mam nadzieję, że nowe zgromadzenie zaistnieje niebawem, ponieważ przewiduję, że od 1 stycznia 2013 r rozpocznie postulat pierwszy z kandydatów i zamieszka w Kolsku. Potrzeba będzie, aby pracował na 1/2 etatu w Bierzwniku lub z dojazdem do szczecina jako kucharz tak, aby miał kontynuację ubezpieczenia.

d) Są jeszcze inne propozycje do realizacji, które ustnie przekazałem Księdzu Arcybiskupowi na Jasnej Górze w Częstochowie w dn. 28 października 2012 r. Moja przeprowadzka do Kolska, do budynku przy kościele nastąpi w dn. 15 listopada 2012 r.
Z braterskim pozdrowieniem w Chrystusie (następuje mój podpis)".

3) W sierpniu 2012 r. byłem nad polskim morzem. Mieszkałem u ś. p. Ireny Dąbrowskiej w Łebie. Tam powstawała powoli Reguła dla Wspólnoty Jezusa Miłosiernego w oparciu o Regułę św. Benedykta i Dzienniczka św. S. M. Faustyny Kowalskiej. Chodziłem nad morze i czytałem jednocześnie te dwa ich duchowe dzieła. Odprawiałem Najświętsze Eucharystie, Różańce i Koronki do Bożego miłosierdzia - kontemplowałem ich treści. 
W Rowach nad morzem były moje trzy siostry z rodzinami tj. Mariola z Luboszem S., z Czeskiej Republiki, Iwona z mężem Zbigniewem i dziećmi: Dawidem i Natalią oraz Agnieszka z mężem Włodzimierzem i dziećmi: Jakubem i Bartoszem W. Miałem od nich telefoniczne zaproszenie, abym przyjechał do nich, do Rowów.
Niestety odpowiedziałem im, że nie mogę ponieważ w Łebie u Ojców Oblatów Maryi Niepokalanej prowadzę wakacyjne rekolekcje dla wczasowiczów. Po nich 18/19 sierpnia 2012 r. jadę na niedzielną ewangelizację do Ojców Franciszkanów do Niepokalanowa. 
O przykrym i traumatycznym wydarzeniu związanym z wypadkiem samochodowym (czołowe zderzenie) dowiedziałem się od mojej najmłodszej siostry Anety S. z Bełchatowa.
W dn. 19 sierpnia 2012 r. starsza siostra Mariola z mężem Luboszem S. i siostra młodsza ode mnie Agnieszka z mężem Włodzimierzem i dziećmi: Jakubem i Bartkiem W. wyjechali godzinę przed siostrą Iwoną z mężem Zbigniewem i dziećmi: Dawidem i Natalią z miejscowości Rowy. 
Przed Słupskiem Ci ostatni mieli czołowy wypadek. Siostra Iwona w trakcie zderzenia pochylała się szukając czegoś w torebce i miała nieco wyciągnięte pasy bezpieczeństwa. Zderzenie czołowe spowodowało uszkodzenie narządów wewnętrznych. O zdarzeniu w szoku powiadomił obydwie siostry i Anetę z Bełchatowa Zbigniew - mąż Iwony. 
Mówi się często o tym, że ksiądz musi pochodzić z idealnej wierzącej rodziny. Przekonuję Was, że jednak tak nie jest naprawdę! Szokiem dla mnie było to, że obydwie siostry z rodzinami nie wróciły do poszkodowanych w wypadku Iwony i jej rodziny. Jedna z nich Mariola stwierdziła, że jutro musi być w pracy a druga Agnieszka, że jutro ma umówionego stomatologa. Dwukrotnie będąc w Czeskiej Republice tłumaczyłem, że jest to oziębłość relacji na 1000 %. Stwierdzałem dwukrotnie do Marioli i Lubosza S., że gdyby mój przyjaciel/ka, znajomy/a mieli wypadek to mimo odległości 80 - 100 km powróciłbym do nich i był z nimi w tej traumatycznej sytuacji a tym bardziej siostra Iwona z mężem i dziećmi!
Moja młodsza siostra Aneta z mężem Krzysztofem pozostawiając syna Mateusza pod opieką teściowej Danuty S. pojechała do szpitala w Słupsku. Byli z nimi przez tydzień czasu wynajmując hotel. Starsza siostra Mariola cynicznie stwierdziła do mnie, że przy okazji mieli nieplanowane wakacje. Cóż za bezczelność, oziębłość i brak rodzinnych uczuć. 
Siostra ś. p. Iwona była 7 x operowana. Pierwsza operacja w szpitalu w Słupsku. Nastąpiła infekcja po tygodniu. Pogotowie przywiozło ich do Bełchatowa i na następny dzień wysoka gorączka nudności i wymioty. Pojawiło się błyskawicznie pogotowie i została zabrana na prześwietlenie i stół operacyjny. Później była otwierana jeszcze 5 x. w Bełchatowie i następnie helikopterem przetransportowana do szpitala w Łodzi. Odprawiałem w tym czasie Msze św. w jej intencji i rodziny. Z drogi ewangelizacyjnej jechałem kilkaset kilometrów aby ją namaścić. Starsza siostra Mariola wydzwaniała do mnie, abym ją namaścił olejami św. Charbela. Udało mi się ją już namaścić nieprzytomną na OIM - e w towarzystwie siostry Anety i jej męża Krzysztofa. W Słupsku będą jeszcze przytomną wyspowiadała się i przyjęła Pana Jezusa w Komunii Świętej. Pan Bóg i tak nas ze wszystkich dobrych i złych czynów rozliczy na Sądzie Szczegółowym zaraz po naszej śmierci i na Sądzie Ostatecznym.

4) W tym ostatnim punkcie niniejszego rozdziału mojej II części Autobiografii "byłem innym księdzem zamieszczę streszczenie moich duchowych i materialnych przygotowań do wyjazdu do Kolska w archidiecezji szczecińsko - kamieńskiej.
Dawałem intencje mszalne różnym księżom, m.in.: Ks. Stanisławowi z Domu Rekolekcyjnego w Świętej Puszczy, zmarłemu już Ks. Kan. Kazimierzowi Goldstromowi ze Świekatowa, Ks. Prob. Stefanowi Kuklińskiemu z Łążka k/Osia na Pomorzu i innym...
 Jak wyglądało moje przygotowanie do wyjazdu? Na trzy dni przed wyprowadzką ze Świętej Puszczy w Olsztynie k/Częstochowy pojechałem do Tarnowa po psa. Nabyłem rocznego Owczarka Niemieckiego, któremu dałem na imię Szafir. Właściciel hodowli oświadczył, że jest odrobaczony i że prześle jego książeczkę zdrowia na podany przeze mnie adres. Już w Świętej Puszczy okazało się, że Szafir wydala glizdy - robaki z przewodu pokarmowego i wątroby gdzie były usadowione pasożyty. Szybka interwencja i wyjazd do weterynarza w Radomsku przyczynił się, że przez 3 dni pozbył się tych pasożytów zjadając w pokarmie tabletki. Nabrudził mi kilka razy w pokoju i moczyłem kilkakrotnie dywanik pod prysznicem w brodziku. Nie miałem przespanych 3 nocy, bo Szafir co 2/3 godziny miał rozwolnienie. Widziałem jednak, że czuje się ze mną dobrze. Wydzwaniałem do Ks. Sławomira Kokorzyckiego aby zatrudnił ekipę remontowo - budowlaną, aby mi przygotowali lokum - pokój z łazienką w budynku przy kościele w Kolsku. Ten ksiądz jednak nic nie robił. Pan Władysław Kowalczyk - wójt z Bierzwnika ostrzegał mnie abym nie chciał zamieszkać w budynku przy kościele, bo wejdę w konflikt z mieszkańcami ze względu na fakt, że oni o własnych siłach wyremontowali wewnątrz pomieszczenie jako kostnicę dla zmarłych. Podał mi też numer telefonu do państwa, którzy prowadzili Agroturystykę nieopodal Kolska. Okazało się, że nie ma możliwości przeprowadzenia w ich budynku rekolekcji adwentowych dla Wspólnoty Świeckich Apostołów Jezusa Miłosiernego bo są w Niemczech i nie mają nikogo aby pomóc w przygotowaniu pomieszczeń i opalaniu domu ich agroturystyki. Była też propozycja, abym zamieszkał w Kolsku u samotnej starszej kobiety. Wybrałem jednak opcję zamieszkania w starej nieogrzewanej szkole w Kolsku. Wyjeżdżając ze Świętej Puszczy zabrałem moje autorskie książki i podstawowe rzeczy osobiste. Pojechaliśmy do parafii św. Jacka w Częstochowie i zabraliśmy moje meble, lodówkę, pralkę i inne sprzęty. Od 2009 r. były w podziemiach plebani złożone moje rzeczy. Młodzież z rodzin patologicznych przychodząca na grę w pin - ponga niektóre rzeczy ukradła. Nie robiłem z tego tytułu pretensji. Zabrali mi koce, kołdrę, poduszki i inne... Zatrzymaliśmy się po drodze w Bełchatowie i najmłodsza siostra podarowała mi duże łóżko z lustrem w elementach.
Kiedy przyjechałem do Kolska firma prowadzona przez brygadzistę p. Adriana S. już pracowała. Systematycznie na ich konto wpłacałem pieniądze z moich książek, aby prace postępowały. Zabrałem Szafira i pojechałem go zostawić pod opieką przyszłego Apostoła Jezusa Miłosiernego - Rafała. Był u niego tydzień czasu. Okazało się, że Szafir ma na sobie pręgi i ślady po biciu. Rafał to odkrył gdy poszedł z nim do gabinetu kosmetycznego dla psów. Pani podczas kąpieli wyczuwała te obolałe miejsca i pokazała je Rafałowi. Prawdopodobnie był szkolony na agresywnego psa zabójcę do walk z innymi psami. Nie udało się go jednak wytresować na agresora i dlatego prowokowano go biciem. Tę sprawę zostawiłem bo nie znałem adresu hodowli psów.
Do Świętej Puszczy z opóźnieniem dotarło dla mnie pismo napisane 12 listopada 2012 r. od Ks. Abp. A. Dzięgi o następującej treści:

"Wielebny Ksiądz Marek Poryzała - Olsztyn k/Częstochowy
W myśl prośby Wielebnego Księdza z dnia 25 lipca 2012 r., przywołując też fakt wcześniejszych rozmów, mając pisemną zgodę Metropolity Częstochowskiego Arcybiskupa Wacława Depo, z dnia 21 lutego 2012 r., podtrzymaną w ostatnich tygodniach, przyjmuję Wielebnego Księdza do pracy duszpasterskiej w Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej na okres próbny do 3 lat.
Jednocześnie, powodowany troską o powierzony mi Lud Boży, z dniem 15 listopada 2012 r., kieruję Wielebnego Księdza do pomocy duszpasterskiej w Parafii p/w św. Jadwigi Królowej w Choszcznie, z zamieszkaniem na terenie tejże Parafii.
Jednocześnie zezwalam na podjęcie prac przygotowawczych do zorganizowania proponowanego przez Księdza Ośrodka Formacyjno - Edukacyjnego "Cywilizacja Miłości" w Kolsku. Wszelkie kwestie organizacyjne proszę uzgadniać w odpowiednich wydziałach Kurii Metropolitalnej Szczecińsko - Kamieńskiej w zwyczajnym trybie.
Udzielam również Wielebnemu Księdzu stałego upoważnienia do słuchania spowiedzi świętej na terenie całej Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej.
Z błogosławieństwem (podpisał: Arcybiskup Metropolita Szczecińsko - Kamieński Andrzej Dzięga)
Do wiadomości:
Arcybiskup Wacław Depo - Metropolita Częstochowski
Urząd Dziekański - Drawno, Urząd Dziekański Choszczno
Urząd Parafialny - Bierzwnik
Urząd Parafialny - Choszczno, św. Jadwigi Królowej".

c. d. n.
Autor: Padre Camillo 30 Oct, 2023
Pamiętne spotkanie ze św. Wandą Półtawską - przyjaciółką duchową św. Jana Pawła II w Krakowie dn. 6 października 2023 r. Poniższy wiersz o tym spotkaniu napisałem w dniu jej przejścia do Nieba 24 października 2023 r. (w pół godz.)
Autor: Padre Camillo 26 Oct, 2023
Wiersz pt. "Miłosierny Panie niech mi się stanie..." napisałem 22 października 2023 r. po moich duchowych i ludzkich przeżyciach w Kalwarii Pacławskiej i w Markowej.
Autor: Padre Camillo 03 Jul, 2023
Wiersz pt: "Wielkie Upokorzenie ku Wielkiemu Przeistoczeniu" powstał w 15 minut 2 lipca 2023 r. sprowokowany zadanym mi pytaniem: "Ile dziewczyn uratowałem z procederu prostytucji?"
Autor: Padre Camillo 12 Jun, 2023
Wiersz napisany 11 czerwca 2023 r. "w tri miga" (15 min). Tytuł jest w j. aramejskim a brzmi: "He hle ine"
Autor: Padre Camillo 12 Jun, 2023
Wiersz powstał 11 czerwca 2023 r. "w tri miga"! (15 min). Tytuł jest w j. aramejskim i brzmi: "Szehlete mne"
Autor: Padre Camillo 18 May, 2023
Wiersz pt. "MALHUTAH - KRÓLESTWO" w podtytule "Zaduiszczi - Zadośćuczynienie" został napisany 17 maja 2023 r. w Wigilię Uroczystości Wniebowstąpienia Pana Jezusa a zarazem w Wigilię 103 Rocznicy Urodzin św. Jana Pawła II w 2 godziny
Autor: Padre Camillo 23 Apr, 2023
Ten wiersz napisałem 17 II 2023 r. Eksponuję go z racji 103 rocznicy urodzin naszego ukochanego świętego papieża Jana Pawła II na 18 maja 2023 r.
Autor: Padre Camillo 23 Apr, 2023
Eksponuję w tej części 3 wiersz mojej kuzynki Doroty P. z Bełchatowa pt. "Przyszłość"
Autor: Padre Camillo 01 Apr, 2023
Wiersz pt: "Odmów początek pacierza. Zakładaj deski na nogi i jedź do Nieba" jest napisany 5 lutego 2023 r. pod Harendą w Zakopanym ku czci i pamięci Św. Jana Pawła II w 18 rocznicę Jego przejścia do Nieba - niechaj On nam dopomaga na teraz i na zaś
Autor: Padre Camillo 29 Mar, 2023
Zamieszczam dwa wiersze, które napisała Dorota P. z Bełchatowa. Ich tytuły to: "Przyszłość", "Czym jest przyszłość?"
Pokaż więcej..
Share by: